Muzyka

Tylko reggae, aż reggae

Recenzja płyty: Vavamuffin, „V”

materiały prasowe
Proszę posłuchać, jak to jest zagrane: uważnie, z feelingiem, bez niepotrzebnego napięcia, czyli z szacunkiem, ale bez kompleksów wobec czarnych braci z Karaibów czy londyńskiego Brixton.

A już prawie zapomnieliśmy, że laureat Paszportów POLITYKI był i jest wokalistą zespołu Vavamuffin... Teraz się przypomina z najnowszą płytą swojej rodzimej kapeli, i bardzo dobrze, bo to płyta udana. Niby kontynuacja stylu i treści znanych z dotychczasowych dokonań, ale swoje robią niuanse. Na przykład testowanie konwencji. Energetyczna „Ferajna” ze znakomitą nawijką Pablopavo, tudzież nie gorszych Groga i Regeneratora, sąsiaduje z refleksyjnym „Tatuażem”, „korzenne” raggamuffin w piosence „Sztany Katana” konkuruje z balladową „Ostatnią piosenką” i tak dalej.

Vavamuffin, V, Karrot Commando

Polityka 51.2016 (3090) z dnia 13.12.2016; Afisz. Premiery; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Tylko reggae, aż reggae"
Reklama