Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Zabawianie świata

Recenzja płyty: Kendrick Lamar, „DAMN.”

materiały prasowe
Udanych utworów na płycie nie brakuje.

Amerykański raper Kendrick Lamar denerwuje. Właściwie od pierwszego kontaktu z nową płytą o stylizowanym tytule „DAMN.”, która ma potwierdzić wielkość autora albumu roku 2015 w naszym redakcyjnym podsumowaniu (i wielu innych), czyli „To Pimp a Butterfly”. Wielkość tę sam autor postanowił podkreślić, wszystkie tytuły, same w sobie dość pretensjonalne – „LOVE.”, „FEAR.”, „GOD.” – zapisując wielkimi literami z kropkami na końcu. Odniesienia do Boga znajdziemy co chwila w tekstach sugerujących, że Lamara wcześnie (niespełna 30 lat) dopadł częsty w hip-hopie kompleks mesjasza.

Kendrick Lamar, DAMN., Top Dawg

Polityka 17/18.2017 (3108) z dnia 25.04.2017; Afisz. Premiery; s. 123
Oryginalny tytuł tekstu: "Zabawianie świata"
Reklama