Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Nie dla cichego słuchania

Recenzja płyty: Jared James Nichols, „Black Magic”

materiały prasowe
Ciche słuchanie tej płyty całkowicie mija się z celem. Nichols i jego koledzy wymagają soczystego wzmocnienia.

Dużo gitar, dużo bębnów, dużo energii – tak pokrótce można scharakteryzować pierwsze wrażenia po wysłuchaniu nowej płyty Jareda Jamesa Nicholsa. Urodzony w 1989 r. w Wisconsin, a rezydujący w Los Angeles gitarzysta i wokalista właśnie wydał swój drugi album, zatytułowany „Black Magic”. Płytę nagrano w klasycznym składzie, znanym jako „power trio” – gitara, bas, perkusja. Nichols bezsprzecznie należy do kategorii blues-rockmanów, ale słuchając „Black Magic”, nietrudno zauważyć, że często górę bierze tu rockowy temperament, jak choćby w solówce w „End of Time” czy w hendrixowatym „Don’t Be Scared”. 

Jared James Nichols, Black Magic, Listenable Records

Polityka 12.2018 (3153) z dnia 20.03.2018; Afisz. Premiery; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie dla cichego słuchania"
Reklama