Ellis nie odkrywa nowych lądów, jedynie potwierdza, że na jego terenie mało kto może z nim stanąć w szranki.
Ze swoimi płytami Tinsley Ellis gościł na łamach POLITYKI już parokrotnie. Zmieniały się tytuły piosenek i albumów, ale nie muzyka. Kompozytor, gitarzysta i wokalista z Atlanty od lat pozostaje wierny blues-rockowej formule z okazjonalnymi wycieczkami w stronę soulu. Swoją najnowszą płytę zatytułował przekornie „Ice Cream in Hell” („Lody w piekle”). Wbrew tytułowi, zebrane na niej utwory nie różnią się aż tak ekstremalnie pod względem nastroju.
Tinsley Ellis, Ice Cream in Hell, Alligator
Polityka
5.2020
(3246) z dnia 28.01.2020;
Afisz. Premiery;
s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Bluesowe lody w piekle"