Debiut Dirty Shirley stoi warsztatowo na wysokim poziomie, a przyszłość dopiero pokaże, czy pozostaną w tej konserwatywnej estetyce.
I tu mamy „stary piec” – bo to hard rock rodem z czasów np. Deep Purple, tyle że dzisiaj przybrał nazwę Dirty Shirley. Żeby było ciekawiej, również tu, jak i w Black Swan, mamy muzyka niegdyś grającego w Dokken. Czyżby więc kolejna powtórka z rozrywki? Niezupełnie. Muzyka jest po raz któryś powielaną kopią hardrockowych chwytów i pomysłów, więc brzmieniem i kompozycjami Dirty Shirley nie bardzo zaskakuje. Zaciekawia tu przede wszystkim wspomniany „młody diabeł”, czyli wokalista zespołu.
Dirty Shirley, Dirty Shirley, Frontiers Music
Polityka
23.2020
(3264) z dnia 02.06.2020;
Afisz. Premiery;
s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Młody diabeł"