Spośród dotychczasowych trzech płyt Kasi Lins ta przekonuje mnie najbardziej.
Zaczyna się od wiersza Marii Konopnickiej „Jeżeli kochasz, nie wołaj mnie z sobą” w niezłej muzycznej oprawie, która wyraźnie zmierza w stronę rocka: posępnego, ale nie gubiącego finezji. Nowofalowy chłód schodzi jednak na drugi plan wobec temperatury emocji partii wokalnych i tekstów, w paru momentach wymykających się nieco spod kontroli („I nie będzie nas, choć jak Mojżesz szłam przez morze”). Choć z drugiej strony – to zamierzona konwencja, by o miłości śpiewać językiem religijnym, pełnym wielkich przenośni i niestroniącym od przesady.
Kasia Lins, Moja wina, Universal
Polityka
23.2020
(3264) z dnia 02.06.2020;
Afisz. Premiery;
s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Oczytane piosenki"