Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Muzyka

Dwójka sterników

Recenzja płyty: Nick Cave, Warren Ellis, „Carnage”

materiały prasowe
Warren Ellis mocno wpłynął na muzykę Cave’a w ostatnich latach, a teraz chyba nawet trochę go od siebie uzależnił.

Nowy album Nicka Cave’a wciąż nie należy do pogodnych, ale więcej w nim na powrót zainteresowania światem zewnętrznym, już nie tylko własną stratą. Na poprzednich płytach, przełamujących dotychczasowy styl australijskiego barda, przeżywaliśmy razem z autorem jego żałobę po tragicznej śmierci syna. Tym razem autor przypomina obrazki z własnego dzieciństwa, wracają skojarzenia biblijne, pojawiają się metaforyczne komentarze do protestów Black Lives Matter (w najciekawszym utworze „White Elephant”) i do pandemicznej izolacji. Jeśli komuś ta dzisiejsza, bardzo monotonna i impresyjna muzyka Australijczyka wydaje się filmowa, powinien raz jeszcze spojrzeć na okładkę. Doszło bowiem do pewnego urealnienia składu towarzyszących Cave’owi muzyków. Ściślej biorąc, nie ma tu już nazwy grupy The Black Seeds, został tylko multiinstrumentalista Warren Ellis, jego najbliższy współpracownik w najtrudniejszych chwilach, który tworzy z nim świetnie funkcjonujący od lat duet kompozytorów filmowych. Ellis pracuje szybko, dobrze wyczuwa emocje, zastępuje całe grono muzyków, mocno wpłynął na muzykę Cave’a w ostatnich latach, a teraz chyba nawet trochę go od siebie uzależnił.

Nick Cave, Warren Ellis, Carnage, Goliath

Polityka 12.2021 (3304) z dnia 16.03.2021; Afisz. Premiery; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Dwójka sterników"
Reklama