Warren Ellis mocno wpłynął na muzykę Cave’a w ostatnich latach, a teraz chyba nawet trochę go od siebie uzależnił.
2700 metrów kwadratowych powierzchni i tylko Cave z fortepianem.
Duże wrażenie robią kompozycje, a do tego diabeł i śmierć w każdym tekście – do dobrej sprzedaży powinno wystarczyć.
To nie płyta, to kawałek życia. Przekonywał o tym film „One More Time with Feeling”, który Nick Cave zaprezentował na całym świecie jednego wieczoru – w przeddzień premiery.
Nie do każdego to przemówi, ale fani będą zadowoleni.
W zmieniającym się składzie, ale pod tym samym szyldem Nick Cave działa już 30 lat.
To rodzaj mariażu między filmowymi ciągotami Adamsona a piosenkopisarstwem.
Śpiewa, pisze wiersze i właśnie wydał drugą powieść. Taką, jak cała twórczość Nicka Cave’a – mroczną, pełną bolesnego seksu i wszechobecnej przemocy.
Na swojej najnowszej płycie Kazik Staszewski śpiewa songi Bertolta Brechta do muzyki Kurta Weilla. O nożownikach, prostytutkach i innych postaciach półświatka znanych z piosenek dwóch Niemców śpiewał także Nick Cave – jeden z najważniejszych rockowych artystów, który wkrótce wystąpi we Wrocławiu. Kazik i Cave nie przypadkiem odwołują się do tradycji songu, gdzie przecież na równi liczy się drapieżny, poetycki tekst, jak i niebanalna muzyka. W rozmaity sposób czynią to także inni twórcy inteligentnego rocka.