Muzyka

K.D. Lang na pełnym luzie

Nie dla zwolenników hopsa hopsa.

Kathryn Dawn Lang po siedmiu latach nagrała nową płytę z własnymi premierowymi piosenkami. Ta kanadyjska artystka zawsze chodziła swoimi ścieżkami, niespecjalnie przejmując się obowiązującymi w danym momencie modami. Tak jest również w przypadku płyty „Watershed”.

Porcja muzyki jest, jak na pojemność CD, niewielka. Zaledwie jedenaście niezbyt długich piosenek, łącznie trwających niecałe 40 min. To ilość. A jakość? Jakość prosto z ekstraklasy. Wypieszczone, pięknie zaaranżowane i nagrane, pozwalają przy każdym następnym słuchaniu odkrywać nowe barwy i odcienie. Ale uwaga! K.D. Lang nie szuka tu na siłę przeboju, nie porywa energią. To płyta w 100 proc. zrelaksowana, płynąca niespiesznym rytmem.

To płyta dla smakoszy mających czas i ochotę, by ten czas wypełniły spokojne, piękne piosenki o świecie, miłości, odczuciach i ulotnych wrażeniach artystki. Raczej nie dla zwolenników clubbingu i rytmicznego hopsa hopsa na parkiecie. Ale w końcu mamy demokrację i wolno słuchać także spokojnych piosenek. A nawet je lubić.
 

K.D. Lang, Watershed, Nonesuch, 2008
 

 

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną