Muzyka

Sardinas grzeje

Nie zaskakuje, nie rozczarowuje.

Geograficznie Eric Sardinas pokonał długą drogę – od rodzinnej Florydy, poprzez całe Stany, aż po nowy dom w Los Angeles w Kalifornii. Stylistycznie – podróżować nie musiał, gdyż pozostał wierny muzyce, którą odkrył mając zaledwie sześć lat, bluesowi. No, może w jego wydaniu ten blues zabarwił się rockowo i nieco się zelektryfikował, ale nadal na pierwszym planie słychać mistrzowsko opanowaną gitarę slide, przypominającą ulubione przez Sardinasa brzmienia z Delty Missisipi.

Nowa, czwarta już w dorobku artysty, płyta nie zaskakuje, ale też w żadnym przypadku nie rozczarowuje. Pełna jest świetnych, dynamicznych dźwięków, tworzonych przez klasyczne trio gitary, basu i bębnów. Sardinas także śpiewa i jest autorem większości spośród jedenastu utworów. Nie bez znaczenia jest fakt, że płytę wydała wytwórnia Favored Nations, należąca do giganta gitary Steve’a Vaia. Jest gorąco, głośno, rytmicznie i bardzo stylowo. I do tańca, i do słuchańca. Aż miło.
 

Eric Sardinas, Eric Sardinas And Big Motor, Favored Nations 2008

  
 

Reklama

Czytaj także

null
Świat

Europa zadrżała po rozmowie Trumpa z Putinem. Rozumie już, że została sama?

Z europejskich stolic dobiegają głosy przerażenia i fatalizmu. W czasie konwersacji z prezydentem Rosji amerykański przywódca dał do zrozumienia, że chce wojnę w Ukrainie zakończyć za wszelką cenę, a bezpieczeństwo Europy nie ma dla niego znaczenia.

Mateusz Mazzini
13.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną