Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Muzyka

Jak zwykle niewesoła Lucinda Williams

Recenzja płyty: Lucinda Williams, "Little Honey"

Wymaga od odbiorcy skupienia

Nie wiem, czy Lucinda Williams ma trudne, wypełnione dramatami i zawodami miłosnymi życie, ale każda jej płyta sugeruje, że tak właśnie jest. Nowy album artystki przynosi dwanaście świeżutkich, przez nią napisanych, piosenek oraz zaskakującą wersję kawałka z repertuaru AC/DC. Nie spodziewajmy się jednak w związku z tym metalowego wcielenia Lucindy. Pozostaje ona dalej wierna swojej charakterystycznej mieszance ballady, bluesa, rocka i country. Zachrypnięty głos wokalistki uzupełniany oszczędnym (także często zachrypniętym) gitarowym graniem utrzymuje słuchacza w nastroju dalekim od radosnych przekomarzań np. gwiazd tańczących na lodzie, ale też, o dziwo, daje poczucie obcowania ze sztuką, a nie knajacką zabawą.

To nie jest płyta, której jednorazowe wysłuchanie skłoni nas do nucenia poszczególnych nagranych na niej piosenek. Jak zwykle Lucinda Williams wymaga od odbiorcy pewnej cierpliwości i skupienia, a w nagrodę daje pewność, że każde kolejne spotkanie z jej płytą będzie interesujące i nienużące.

Lucinda Williams, Little Honey, Lost Highway 2008 

Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną