Dokument bez tytułu
Paszporty POLITYKI

Wylecieli nad poziomy

Podsumowanie Paszportów POLITYKI 2014

Mirosław Gryń / Polityka
Wiele osób marzy o twardych podziałach na kulturę wyższą i niższą. Ale na pewno nie artyści.

„Miasto 44” jest pokoleniową wypowiedzią na jeden z najważniejszych tematów polskiej kultury po drugiej wojnie światowej, filmem próbującym na nowo zmierzyć się z mitem Powstania Warszawskiego. „Miasto 44” jest widowiskowym freskiem, wprost nawiązującym do popularnych masowych widowisk o zombie. Oba zdania są prawdziwe, a film Jana Komasy, jednego z laureatów tegorocznych Paszportów POLITYKI, z niebywałą zręcznością godzi ze sobą te dwa poziomy.

Wiele osób marzy o twardych podziałach na kulturę wyższą i niższą. Ale na pewno nie artyści. Ci problem niższości i wyższości już dawno rozwiązali, wiedząc o tym, że bez odrobiny wysokich artystycznych ambicji kultura staje się pusta, a bez umiejętności posługiwania się dzisiejszym językiem popkultury – martwa. W szczególności rozwiązali ten problem nasi tegoroczni laureaci, proponując kulturę żywą i pełną.

Fenomen, który prawie dwa miliony Polaków miały już okazję zauważyć przy okazji „Miasta 44” (inni będą mogli obejrzeć ten film za dwa tygodnie, przy okazji premiery DVD sprzedawanego razem z wydaniem POLITYKI), dotyczy dokładnie każdego z nagrodzonych. Reżyser teatralny Radosław Rychcik brawurowo przewietrzył nasz narodowy dramat, pokazując postaci z „Dziadów” Adama Mickiewicza niczym bohaterów kina Tarantino i Lyncha. Jakub Woynarowski wywoływał dyskusję jako artysta wizualny, w wyrafinowany sposób opowiadający historie symbolami, ikonami. W formule – powiedzielibyśmy – komiksowej. By go zacytować: „traktujący sekwencje obrazów jak ciąg słów ułożonych w zdanie”. Woynarowski posługuje się hasłem story art, co z kolei denerwuje środowiskowych krytyków, broniących czystości masowej komiksowej formy.

W muzyce mamy z jednej strony Pablopavo, którego uliczny folk i ludyczne reggae w połączeniu z talentem literackim zaprowadziły z okolic Stanisława Grzesiuka w rejony bliższe Markowi Nowakowskiemu. W jego piosence poziomy kultury przestają się liczyć, łączy ona publiczność o różnych oczekiwaniach i różnym przygotowaniu. Z drugiej strony – znakomity zespół Kwadrofonik, który jednocześnie wykonuje utwory muzyki współczesnej i prowadzi własne poszukiwania na terytorium muzyki ludowej. I potrafi te pozornie odległe od siebie nurty ze sobą powiązać w sposób tak uderzająco naturalny jak w wykonywanym niedawno „Requiem ludowym”. Przy okazji perkusista Miłosz Pękala grywał regularnie z alternatywnymi zespołami z kręgu wytwórni Lado ABC, a pianista Bartłomiej Wąsik stworzył nowe aranżacje stołecznych pieśni i piosenek na płytę „Nowa Warszawa”. Czymś naturalnym byłoby dla niego spotkanie na jednej scenie z Pablopavo – nie tylko podczas paszportowej gali.

W ostatniej, książkowej kategorii właściwie każdy z nominowanych próbował na literaturę popularną patrzeć z własnej, autorskiej perspektywy. Fantastyka, groza, kryminał – doceniając wysiłki wszystkich, postawiliśmy tu jednak na bardzo w tej dziedzinie doświadczonego Zygmunta Miłoszewskiego. Podobnie jak Jan Komasa dowodzącego, jak ważny jest dobry warsztat, bez względu na to, czy działamy na poziomie elitarnym czy masowym.

Polityka 3.2015 (2992) z dnia 13.01.2015; Paszporty Polityki; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Wylecieli nad poziomy"
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną