Aż trudno uwierzyć, że tak dojrzały i wielowymiarowy scenariusz „Bożego Ciała”, o człowieku, który złamał wszelkie możliwe przykazania, a jednocześnie czyni dobro, choć przy tym oszukuje, napisał debiutant. Na pomysł zajęcia się tą historią Mateusz Pacewicz wpadł osiem lat temu, jeszcze przed maturą, gdy usłyszał od kolegi o podszywającym się pod kapłana 18-latku w parafii pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli w mazowieckich Budziskach. W styczniu 2014 r. opublikował o nim reportaż w „Gazecie Wyborczej”, a następnie książkę „Kazanie na dole”, która wyszła jako e-book w „Dużym Formacie”. Wtedy producent kreatywny Krzysztof Rak wyszedł z propozycją napisania scenariusza. Oparty na faktach tekst nie jest wierną rekonstrukcją wydarzeń. Wypadek samochodowy, w którym zginęło siedmiu mieszkańców miasteczka, i wynikająca z tego trauma to gra wyobraźni. Podobnie jak przestępcza przeszłość głównego bohatera. Rok później casting na reżysera wygrał Jan Komasa. „Duch wieje, gdzie chce. Mateusz Pacewicz napisał scenariusz najgłębiej ewangelicznego polskiego filmu. Nie wierzyliśmy, że może dziś powstać kino oddziałujące terapeutycznie z taką siłą, jak niegdyś Szkoła Polska. »Boże Ciało« wyciąga z widza jad nienawiści, hejtu, pokazując drogę wyjścia. I tu największy paradoks: żebyśmy mogli w tę postać uwierzyć, trzeba było obarczyć ją grzechem. Ksiądz, za którym jesteśmy gotowi pójść, nie jest księdzem »prawdziwym«. Jan Komasa ma rację: Mateusz Pacewicz to jedno z największych odkryć polskiego kina trudnych czasów” – twierdzi Tadeusz Sobolewski. Owocem współpracy duetu Pacewicz-Komasa przy „Bożym Ciele” jest ich drugi film „Sala samobójców. Hejter” (premiera już za kilka miesięcy), o ludziach zajmujących się niszczeniem wizerunku i hejtem w sieci.
Nominacja za scenariusz filmu „Boże Ciało”, opowieści o człowieku, który złamał wszelkie możliwe przykazania, a jednocześnie czyni dobro.
Polityka
49.2019
(3239) z dnia 03.12.2019;
Paszporty POLITYKI 2019;
s. 89
Oryginalny tytuł tekstu: "Mateusz Pacewicz"
Reklama