Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Triumf Klitemnestry

Recenzja spektaklu: "Elektra", reż. Willy Decker

Ewa Podleś jako Klitemnestra lśni w tym spektaklu jak brylant

"Elektra” to druga w krótkim czasie premiera w Stołecznej Operze Narodowej związana z mitem o zbrodniczym rodzie Atrydów. Jednoaktowe, prawie dwugodzinne dzieło Richarda Straussa, z muzyką kipiącą od emocji, skupia się na jednym dniu i wokół córki mężobójczyni Klitemnestry, Elektry.

Niestety grająca jej rolę w warszawskiej premierze Jeanne-Michèle Charbonnet nie była w stanie pokazać w pełni blasku tej partii (ogłoszono przed spektaklem, że jest przeziębiona), ale aktorsko była znakomita. Odwrotnie z jej siostrą Chryzotemis (Danielle Halbwachs), obdarzoną pięknym sopranem, ale mniejszymi zdolnościami aktorskimi.

Większość ról, w tym Orestesa, który ostatecznie dokonuje dzieła zemsty na Klitemnestrze i Egiście, to właściwie epizody. Na tym tle Ewa Podleś jako Klitemnestra, kobieta silna i władcza, zbrodnicza i nieszczęśliwa, lśni w tym spektaklu jak brylant, a jej głos w niskich rejestrach przyprawia po prostu o dreszcze. Przejrzysta, konsekwentna i estetyczna realizacja reżysera Willy’ego Deckera również sprawia prawdziwą satysfakcję; zaskakuje tylko w samym finale, gdzie nieoczekiwanie zostaje dodane jeszcze jedno morderstwo.

 

Polityka 14.2010 (2750) z dnia 03.04.2010; Kultura; s. 63
Oryginalny tytuł tekstu: "Triumf Klitemnestry"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną