Teatr

Triumf Klitemnestry

Recenzja spektaklu: "Elektra", reż. Willy Decker

Ewa Podleś jako Klitemnestra lśni w tym spektaklu jak brylant

"Elektra” to druga w krótkim czasie premiera w Stołecznej Operze Narodowej związana z mitem o zbrodniczym rodzie Atrydów. Jednoaktowe, prawie dwugodzinne dzieło Richarda Straussa, z muzyką kipiącą od emocji, skupia się na jednym dniu i wokół córki mężobójczyni Klitemnestry, Elektry.

Niestety grająca jej rolę w warszawskiej premierze Jeanne-Michèle Charbonnet nie była w stanie pokazać w pełni blasku tej partii (ogłoszono przed spektaklem, że jest przeziębiona), ale aktorsko była znakomita. Odwrotnie z jej siostrą Chryzotemis (Danielle Halbwachs), obdarzoną pięknym sopranem, ale mniejszymi zdolnościami aktorskimi.

Większość ról, w tym Orestesa, który ostatecznie dokonuje dzieła zemsty na Klitemnestrze i Egiście, to właściwie epizody. Na tym tle Ewa Podleś jako Klitemnestra, kobieta silna i władcza, zbrodnicza i nieszczęśliwa, lśni w tym spektaklu jak brylant, a jej głos w niskich rejestrach przyprawia po prostu o dreszcze. Przejrzysta, konsekwentna i estetyczna realizacja reżysera Willy’ego Deckera również sprawia prawdziwą satysfakcję; zaskakuje tylko w samym finale, gdzie nieoczekiwanie zostaje dodane jeszcze jedno morderstwo.

 

Polityka 14.2010 (2750) z dnia 03.04.2010; Kultura; s. 63
Oryginalny tytuł tekstu: "Triumf Klitemnestry"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną