Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Teatr

Opera z Schillera

Recenzja opery: Giuseppe Verdi, "Giovanna d'Arco"

W środku Anna Lichorowicz jako Joanna W środku Anna Lichorowicz jako Joanna M. Grotowski / Materiały prywatne
Realizatorki próbowały na siłę godzić libretto z prawdą historyczną.

Nie umawiając się, teatry operowe we Wrocławiu i w Poznaniu w ostatni weekend styczniowy postanowiły uraczyć publiczność premierami niewystawianych dotychczas w Polsce dzieł z epoki belcanta. Poza podobną stylistyką (dzieło młodego, 32-letniego Verdiego częściej zaskakuje nas dziwnie frywolnymi walczykami) łączy je jeszcze parę cech: libretta obu powstały na kanwie dramatów historycznych Friedricha Schillera oraz – co się z tym łączy – niewiele mają wspólnego z prawdą historyczną: Joanna d’Arc jest zakochana z wzajemnością w delfinie Francji Karolu, a Maria Stuart – w hrabim Leicester, w rzeczywistości kochanku królowej Elżbiety I.

W każdym spektaklu owe odstępstwa zostały potraktowane inaczej. O ile realizatorki wrocławskiej „Joanny”, reżyserka Natascha Ursuliak i dramaturg Annie-Laure Drüner, próbowały na siłę godzić libretto z prawdą historyczną (z czego wynikły takie kurioza, jak przerobienie postaci ojca Joanny w księdza inkwizytora), dodając do tego jeszcze dość paskudną scenografię, o tyle wystawiający „Stuardę” w Poznaniu Dieter Kaegi potraktował rzecz po prostu symbolicznie, bez nadmiernego wydziwiania.

W kwestiach muzycznych wyżej należy postawić przedstawienie wrocławskie, prowadzone przez Ewę Michnik z dramatycznym nerwem; Will Crutchfield prowadził poznańską „Stuardę” kanciasto i bez wyczucia, nie pomagając śpiewakom. We Wrocławiu silnym punktem premierowej obsady był przede wszystkim Mariusz Godlewski jako ów ojciec inkwizytor; Anna Lichorowicz w tytułowej roli miała głos silny, lecz zbyt ostry; trochę usterek zdarzyło się też w efektownej mimo wszystko roli Karola (Nikolay Dorozhkin).

Polityka 07.2011 (2794) z dnia 12.02.2011; Afisz. Premiery; s. 69
Oryginalny tytuł tekstu: "Opera z Schillera"
Reklama