Teatr

Puccini wszędzie

Puccini razy dwa

materiały prasowe
Jakby się zmówiono, w różnych teatrach w kraju niemal jednocześnie odbyły się premiery dzieł Pucciniego.
materiały prasowe

Po zeszłotygodniowej „Manon Lescaut” w Operze Narodowej w ten sam weekend wystawiono „Toscę” w Łodzi i „Cyganerię” w Poznaniu. Pierwszy z tych spektakli to wyczyn dość karkołomny, ponieważ z powodu remontu siedziby Teatru Wielkiego grany jest w Teatrze im. Jaracza, gdzie sala i scena są dużo mniejsze i nie ma kanału orkiestrowego. Orkiestra – u Pucciniego duża – stłoczona została w głębi sceny, a właściwa akcja rozgrywa się praktycznie na proscenium. Reżyser, który jest zarazem dyrektorem tej sceny, więc dobrze ją zna, poradził sobie znakomicie z zagospodarowaniem niewielkiej przestrzeni, w której dekoracje są tylko modyfikowane; najważniejsza staje się tu wyrazistość postaci scenicznych. Znakomite kierownictwo muzyczne Tadeusza Kozłowskiego i świetne wokalnie różne obsady satysfakcjonują widza.

Podobnie w Poznaniu. To pierwsza premiera pod nową dyrekcją teatru; prowadził ją – także znakomicie – nowy szef artystyczny Gabriel Chmura. I tu obsada wokalna jest dobra (w roli głównego tenora, Rodolfo, w obu obsadach występują Koreańczycy). Młody izraelski reżyser przedstawił tu nieco zmodyfikowany spektakl, pokazywany wcześniej w Estońskiej Operze Narodowej w Tallinie; głównym jego elementem są przygotowane przez Estończyka Kaleva Timuskę projekcje barwnych animacji przedstawiających miasto, wnętrze Café Momus, park z drzewami o nagich gałęziach – nadają one spektaklowi charakter swoistej baśni, którą przecież po trosze „Cyganeria” jest.

Giacomo Puccini, Tosca, reż. Waldemar Zawodziński, Teatr Wielki w Łodzi;
Ocena: 4/6

Giacomo Puccini, Cyganeria, reż. Ran Arthur Braun, Teatr Wielki w Poznaniu
Ocena: 4/6

Polityka 45.2012 (2882) z dnia 07.11.2012; Afisz. Premiery; s. 83
Oryginalny tytuł tekstu: "Puccini wszędzie"
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną