Teatr

Operetka w crocksach

Recenzja spektaklu: „Operetka”, reż. Mikołaj Grabowski

Aktorzy śpiewają do muzyki Tomasza Kisewettera, skomponowanej do spektaklu Kazimierza Dejmka z lat 70. Aktorzy śpiewają do muzyki Tomasza Kisewettera, skomponowanej do spektaklu Kazimierza Dejmka z lat 70. Mieczysław Włodarski / Reporter
Spektakl sprawia wrażenie zrobionego w kilka dni.

Bryk z artystami celebrytami wdzięczącymi się do widzów – tak wygląda pomysł Mikołaja Grabowskiego, niedawnego dyrektora krakowskiego Starego Teatru i reżysera m.in. ciekawej inscenizacji „Dzienników” Gombrowicza w Imce, na nowe odczytanie „Operetki”. Spektakl toczy się na dwóch podestach – wybiegach dla modeli. Nie ma rozmachu, jest polski ubogi show-biznes z przerysowanymi gestami, nieudolnym udawaniem kogoś, kim się nie jest, czego symbolem Książę Himalaj (Andrzej Konopka) z wąsem niedawnego wieśniaka. (...)

 

Witold Gombrowicz, Operetka, reż. Mikołaj Grabowski, Teatr Imka w Warszawie

Polityka 18.2014 (2956) z dnia 27.04.2014; Afisz. Premiery; s. 90
Oryginalny tytuł tekstu: "Operetka w crocksach"
Reklama