Teatr

Dzieci Medei

Recenzja spektaklu: „Medea”, reż. Dorota Kędzierzawska

Jan Rogaliński i Adam Tomaszewski w rolach synów Medei i Jazona. Jan Rogaliński i Adam Tomaszewski w rolach synów Medei i Jazona. Jacek Domiński / Reporter
Eurypides opowiedziany językiem ośmiolatków – dwóch synów Medei i Jazona.

Australijskie autorki pracowały nad tekstem sztuki razem z dziećmi, które improwizowały, bawiły się i opowiadały mityczną historię własnymi słowami. Powstało dziełko może nie szalenie odkrywcze, ale świeże i w interesujący sposób odwracające perspektywę. Dramat porzuconej przez męża kobiety, która zabija własne dzieci w akcie zemsty na mężu, ale też chcąc je ochronić przed złem świata, oglądamy oczami dzieci.

Cały godzinny spektakl opiera się na nich – zamknięte w swoim pokoju bawią się, wygłupiają i kłócą, jednocześnie czujnie wyłapując strzępki informacji dochodzących ze świata dorosłych: wejścia zdenerwowanej, zapłakanej matki z papierosem w ręce (przypominająca znerwicowane matki z filmów o bogatych amerykańskich przedmieściach Magdalena Boczarska), fragmenty kłótni rodziców. Opowieść z bajki o królu i królewnie połączonych wielką miłością staje się okrutną historią o rozpadzie rodziny. Jan Rogaliński i Adam Tomaszewski w rolach Leona i Teosia (grają na zmianę z braćmi Wincentym i Feliksem Mateckimi) są naturalni, a jednocześnie świadomi sceny i publiczności. Obawa, że zostali wykorzystani przez dorosłych twórców, która towarzyszy każdej prezentacji z udziałem dzieci, pryska po pierwszych minutach. Reżyserką spektaklu jest specjalistka od pracy z dziećmi Dorota Kędzierzawska, autorka świetnych filmów „Wrony”, „Jestem” i „Jutro będzie lepiej”. Kluczowa scena zabójstwa dzieci jest poprowadzona bardzo delikatnie i przypomina zapadanie w wieczorny sen.

 

Kate Mulvany i Anne-Louise Sarks, Medea, reż. Dorota Kędzierzawska, Teatr Polonia w Warszawie

Polityka 23.2014 (2961) z dnia 03.06.2014; Afisz. Premiery; s. 83
Oryginalny tytuł tekstu: "Dzieci Medei"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną