Wybaw nas, Panie!
Recenzja spektaklu: „Nie-Boska komedia. Wszystko powiem Bogu!”, reż. Monika Strzępka
Nad sceną wiszą drzewa, pod ich korzeniami szlachecki dworek sąsiaduje z inteligencką kawiarnią, kserokopiarką i kozetką psychoterapeuty, w tle zaś wieża strzelnicza i karuzela, jaka kręciła się przy murze warszawskiego getta w wierszu Miłosza. Jak to w spektaklach tego duetu, i tu mieszają się czasy, perspektywy i racje, a błyskotliwe myśli sąsiadują z powtórkami i publicystyką. Przedstawienie powstało jako odpowiedź na spektakl Olivera Frljicia na podstawie „Nie-Boskiej komedii”, którego dyrektor Starego Jan Klata rok temu nie dopuścił na scenę po fali prawicowej nagonki – chodziło o polski antysemityzm.
Barbara Niechcic (świetna Dorota Segda) żyje nostalgią za epoką arystokratów, Zygmunt Krasiński/Hrabia Henryk (Marcin Czarnik/Małgorzata Hajewska-Krzysztofik) szaleje ze strachu przed nadciągającym nowym porządkiem, którego wcieleniem są dla niego silni ekonomicznie Żydzi, wśród nich Rotschild/Wilk z Wall Street (Szymon Czacki) – symbol zarówno Holocaustu, powojennych pogromów i dzisiejszego 1 proc. bogatych. Jest też teoretyczny beneficjent nowego porządku, czyli robotnik, któremu udało się wykształcić córkę. Co z tego, skoro cały jej awans społeczny to frustrująca wegetacja w korporacji przy kserokopiarce? Zbiorowa histeria i rozczarowanie mogą przerodzić się w krwawą rewolucję, wieszczoną przez Orcia i dwuosobowy chórek w żałobie (z powracającą, sugestywną wyliczanką dat wojen i przewrotów). Finał ze śpiewaną w mroku modlitwą: „Od powietrza, głodu, ognia i wojny, wybaw nas, Panie!”, na długo zostaje w pamięci.
Paweł Demirski, Nie-Boska komedia. Wszystko powiem Bogu!, reż. Monika Strzępka, Stary Teatr w Krakowie