Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Teatr

Dramat rodzinny z uciętą głową

Recenzja spektaklu: „Salome”, reż. Mariusz Treliński

Scenę tańca Salome zastępują tu wspomnienia z traumatycznego dzieciństwa. Scenę tańca Salome zastępują tu wspomnienia z traumatycznego dzieciństwa. Krzysztof Bieliński / materiały prasowe
Wielkim plusem spektaklu jest jego przygotowanie muzyczne przez dyrygenta Stefana Soltesza.

W interpretacji reżysera oraz dramaturga Piotra Gruszczyńskiego bohaterka opery Richarda Straussa, opartej na sztuce Oscara Wilde’a, była w przeszłości ofiarą pedofilii i stąd jej, nazwijmy to tak, niestandardowe zachowania. Całość stosunków rodzinnych Heroda, Herodiady i Salome (jej córki, a jego bratanicy i zarazem pasierbicy) uległa totalnemu rozkładowi: konflikty i agresja to ich podstawa. A mimo to żądanie Salome, by w zamian za taniec (którego zresztą w spektaklu nie widzimy, zamiast niego mamy pokaz kilku scenek z traumatycznego dzieciństwa bohaterki) otrzymać głowę Jochanaana, proroka, który ją brutalnie odrzucił, sprawia, że Herod jakby budzi się z zamroczenia i nabiera odrazy do morderczyni.

Richard Strauss, Salome, reż. Mariusz Treliński, Teatr Wielki-Opera Narodowa

Polityka 14.2016 (3053) z dnia 29.03.2016; Afisz. Premiery; s. 83
Oryginalny tytuł tekstu: "Dramat rodzinny z uciętą głową"
Reklama