Jest stary mąż, żona trzpiotka, egzotyczny Turek, druga heroina itp. Ale obecny jest tam też element wyłamujący się ze schematu: postać poety, który inspiruje się biegiem wydarzeń i na ich podstawie, na bieżąco, tworzy komedię. O ile u Rossiniego jest to postać poboczna, choć obecna niemal przez cały czas, o tyle w nowej realizacji amerykańskiego reżysera staje się pierwszoplanowa: to on jest tu twórcą dialogów i ustawia po swojemu postaci. Alden przyznaje, że inspirował się dziełem Luigiego Pirandella „Sześć postaci scenicznych w poszukiwaniu autora”. Rzecz dzieje się za kulisami teatru, co stanowi wielki plus w dziedzinie akustyki: światło sceny zamknięte jest przez ścianę zakrzywiającą się przy stropie do przodu, powstał więc ekran, dzięki któremu wreszcie dobrze słychać solistów. Wśród nich gwiazdą jest Edyta Piasecka w roli płochej Fiorilli. Reszta polskiej obsady też zwraca uwagę: Anna Bernacka (Zaida), Łukasz Goliński (Selim) i Przemysław Baiński (Albazar). Z włoskich gości Giulio Mastrototaro (Poeta) używa raczej aktorstwa niż głosu; jednego i drugiego zaś – Tiziano Bracci (Geronio). Najmniej udana rola to Pavel Kolgatin jako Narciso, nieszczęsny amant Fiorilli. Orkiestra pod batutą Andriya Yurkevytcha wypada zadowalająco.
Gioacchino Rossini, Turek we Włoszech, reż. Christopher Alden, Teatr Wielki – Opera Narodowa