Kram z (nie)starociami
Recenzja spektaklu: „Kram z piosenkami”, reż. Cezary Tomaszewski
Cezary Tomaszewski, nominowany do Paszportu POLITYKI za ubiegłoroczne produkcje – „Cezary idzie na wojnę” i „Gdyby Pina nie paliła, to by żyła” – zakończył rok, mierząc się z „Kramem z piosenkami”, zebranym i opracowanym przez Leona Schillera wyborem utworów śpiewanych po dworach, na mieszczańskich rautach albo w spelunkach, gdzie przesiadywało drobnomieszczaństwo czy cyganeria. Bardziej (jak „Kurdesz” czy „Oleandry”) i mniej znane (jak rzewna „Mojej peleryny nie chcą już w lombardzie”) umieszcza we współczesnym kontekście – polskich sporów ideologicznych i warszawskiego Teatru Powszechnego, w którym spektakl jest grany. Część piosenek usłyszymy na przykład podczas obrad Kongresu Przeszłości Kultury, co jest ironicznym komentarzem i do nastawionej na czczenie tradycji polityki kulturalnej PiS, i do niedawnego, zorganizowanego w Powszechnym Forum Przyszłości Kultury.
Kram z piosenkami Leona Schillera, reż. Cezary Tomaszewski, Teatr Powszechny w Warszawie