Teatr

Nawaleni

Recenzja spektaklu: „Pijani”, reż. Wojciech Urbański

Wieczór kawalerski, na pierwszym planie Martyna Byczkowska jako prostytutka Rosa. Wieczór kawalerski, na pierwszym planie Martyna Byczkowska jako prostytutka Rosa. Katarzyna Chmura-Cegiełkowska / materiały prasowe
Dużo tu dydaktyki, łagodzonej przez poczucie humoru Wyrypajewa, i tyle samo celnych uwag o naszej zachodniej, liberalnej cywilizacji ludzi niezależnych, samotnych i dryfujących w nieznane.

Po kiepskim, pozbawionym pomysłu wystawieniu wcześniejszej sztuki Wyrypajewa „Letnie osy kąsają nas nawet w listopadzie” Wojciech Urbański dostał od autora i od Teatru Dramatycznego kolejną szansę. Której, niestety, też nie wykorzystał. Problem jest ten sam – sztuki Wyrypajewa wychodzą od sytuacji realistycznych, od życia klasy średniej, do której należy sam autor i widzowie jego teatru, by niepostrzeżenie poszybować w rejony surrealizmu i metafizyki, z nieodłącznym Bogiem i miłością jako gwarantami spełnionego żywota. Urbański zaś zatrzymuje się na warstwie realistycznej, do tego przyciężko pokazanej (od aktorstwa – jak pijani, to pijani – po przeładowaną, przytłaczającą scenografię: te salony, restauracje...).

Iwan Wyrypajew, Pijani, reż. Wojciech Urbański, Teatr Dramatyczny w Warszawie

Polityka 21.2018 (3161) z dnia 22.05.2018; Afisz. Premiery; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Nawaleni"
Reklama