Męska Europa na kozetce
Recenzja spektaklu: „Serotonina”, reż. Paweł Miśkiewicz
Inscenizacja najnowszego hitu największej gwiazdy współczesnej francuskiej literatury najciekawsza nie jest ani wtedy, gdy wiernie do bólu relacjonuje tyrady głównego bohatera – agronoma impotenta w depresji, ani gdy z nich – ustami kobiet jego życia – kpi („Penis nie staje? Świetny temat na książkę”). Tylko wtedy, gdy każe bohaterom rozprawiać na temat polityki rolnej Unii Europejskiej przegrywającej w starciu z globalną konkurencją, współczesnej hodowli krów i desperacji rolników (po premierze książki uznano, że Houellebecq przewidział protesty żółtych kamizelek). Jednak sceny na francuskiej prowincji, ze świetną kreacją Krzysztofa Zarzeckiego jako boksującego się z beznadziejną sytuacją farmera, potomka arystokratycznego rodu, który traci sens życia, rodzinę i majątek, to druga część trzygodzinnego przedstawienia.
Michel Houellebecq, Serotonina, reż. Paweł Miśkiewicz, Studio Teatrgaleria w Warszawie