Teatr

„Halka” o Januszu

Recenzja spektaklu: „Halka”, reż. Mariusz Treliński

„Halka”, reż. Mariusz Treliński „Halka”, reż. Mariusz Treliński Krzysztof Bieliński / materiały prasowe
Pojawił się wreszcie na naszej scenie narodowej Piotr Beczała jako Jontek (choć tylko na trzy spektakle), i jest to prawdziwa kreacja.

Wcześniej pokazał ją w tej samej realizacji w grudniu, na scenie Theater an der Wien, we wszystkich sześciu przedstawieniach. On jeden z tamtejszej obsady wystąpił również w Warszawie, ale i u nas śpiewacy nie zawiedli; najciekawsza, bardzo ekspresyjna jest Izabela Matuła w tytułowej roli. Chór i orkiestra spełniają niezwykle trudne zadanie przy bardzo szybkich tempach, nadanych przez dyrygenta Łukasza Borowicza (jest też wiele skrótów w partyturze).

Jeśli zaś chodzi o inscenizację, trudno tu o niespodziankę: Mariusz Treliński od lat działa według tego samego schematu. Nawet gdy – jak w przypadku „Halki” – bohaterką jest kobieta, a w centrum akcji jest jej dramat, przerabia on sztukę na opowieść o mężczyźnie i jego problemach ze sobą, a postać kobieca jest tylko jego wizją, wyrzutem sumienia. W „Halce” efekt jest szczególnie groteskowy, ponieważ uwodziciel Janusz (Tomasz Rak), którego reżyser uczynił głównym bohaterem, jest w rzeczywistości postacią poboczną i ma tylko jedną krótką arię (Halka ma ich aż trzy).

Polskiej publiczności jednak spektakl będzie się raczej podobał, ponieważ odziera on tę ogólnie znaną historię z folklorystycznego sztafażu. Rzecz dzieje się w latach 70. w zakopiańskim hotelu Kasprowy (choć dekoracje Borisa Kudlički i kostiumy Doroty Roqueplo są zbyt estetyczne jak na PRL). Halka jest tu pokojówką, Jontek szefem kelnerów, Dziemba szefem hotelu, a Stolnik, ojciec Zofii, narzeczonej Janusza, chamskim nuworyszem. Przedstawiane wydarzenia są wspomnieniem Janusza, co chwila budzącego się w hotelowym pokoju. W jego wizjach wciąż trwa wesele, prostackie i pijackie, jak w filmie Smarzowskiego. Mamy więc swojskość, ale zupełnie innego rodzaju. Spektakl ma przy tym niemało mankamentów, a największym jest hałas wywołany przez scenę obrotową będącą w ciągłym użyciu, co przeszkadza w odbiorze muzyki.

Stanisław Moniuszko, Halka, reż. Mariusz Treliński, Teatr Wielki – Opera Narodowa w Warszawie

Polityka 8.2020 (3249) z dnia 18.02.2020; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "„Halka” o Januszu"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną