Koncepcja spektaklu Marty Ziółek i Polskiego Teatru Tańca jest oryginalna, realizacja wciąga w akcję, choć nie jest to jeszcze wyczyn na poziomie „Ballet for Life”, voguingowo-baletowego show Maurice’a Béjarta.
Koncepcja spektaklu Marty Ziółek i Polskiego Teatru Tańca jest oryginalna, realizacja wciąga w akcję, choć nie jest to jeszcze wyczyn na poziomie „Ballet for Life”, voguingowo-baletowego show Maurice’a Béjarta. Punktem wyjścia są średniowieczne „obłędy taneczne”. Ich rozwinięciem – myśl, że taniec jest remedium na życie. Zdarza się, że pułapką. Ale wtedy „lekarstwem na taniec jest taniec”. „Trucizna” to także, a może przede wszystkim, rzut okiem na krańcowo różne, w spektaklu Ziółek naturalnie się przenikające, formy tańca – balet i ciekawie ujęte tańce dworskie oraz voguing i krump.
Trucizna, chor. i reż. Marta Ziółek, Polski Teatr Tańca w Poznaniu
Polityka
10.2020
(3251) z dnia 03.03.2020;
Afisz. Premiery;
s. 69
Oryginalny tytuł tekstu: "Ballroom w teatrze tańca"