Teatr

Trzy losy

Recenzja spektaklu: „Trzy siostry”, reż. Jan Englert

„Trzy siostry”, reż. Jan Englert „Trzy siostry”, reż. Jan Englert Jacek Domiński / Reporter
Jan Englert świętuje tym spektaklem 60-lecie pracy artystycznej.

Jan Englert świętuje tym spektaklem 60-lecie pracy artystycznej. Tłumaczenie jest nowe, współczesne (autorstwa Agnieszki Lubomiry Piotrowskiej), ale inscenizacja do bólu tradycyjna, z domem, ogrodem i samowarem. Znacie? To posłuchajcie. Widzieliście? To obejrzyjcie jeszcze raz. Reżyser w wywiadach wspominał o fascynacji teatrem zmarłego niedawno Eimuntasa Nekrošiusa (reżyserię światła powierzył jego wieloletniemu współpracownikowi Audriusowi Jankauskasowi), który w Narodowym za dyrekcji Englerta wystawił „Dziady” i „Ślub”. Ale ślady tej fascynacji widać głównie na poziomie fizycznych gierek między postaciami, jak zabawy butem Maszy i Iriny (Wiktoria Gorodeckaja i Michalina Łabacz), przypomina to etiudy ze szkoły teatralnej, zamiast dodawać bohaterom ciężaru, a spektaklowi sensów. 

Anton Czechow, Trzy siostry, reż. Jan Englert, Teatr Narodowy w Warszawie

Polityka 11.2021 (3303) z dnia 09.03.2021; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Trzy losy"
Reklama