Jest to „Hamlet” pożegnalny, ostatnia premiera 82-letniego Jana Englerta w Teatrze Narodowym, z którym jako aktor jest związany od 1997 r., a jako dyrektor artystyczny – od 2003 r. Z nowym sezonem scenę przejmie Jan Klata, wybrany na dyrektora naczelnego w zamkniętym konkursie zorganizowanym przez Ministerstwo Kultury.
Kto nie planuje w okolicach Wielkanocy i majówki wyjścia do teatru, może odpocząć od zapowiadanych upałów przed ekranem.
Nie jest to interpretacja przesadnie oryginalna czy wyrafinowana, sam spektakl jest zaś przykładem teatru tyleż tradycyjnego, co dość plakatowego.
Już nie ma Polski. Przynajmniej takiej, o jakiej myśli PiS. Nie robimy wszystkiego dla ojczyzny – mówi Jan Englert, aktor i reżyser, wieloletni dyrektor artystyczny Teatru Narodowego.
Ze zmiennymi sukcesami, ale z niezmienną wytrwałością teatr walczy o swoje miejsce w społeczeństwie. Zmieniają się dyrektorzy, a on wciąż trwa – i miejmy nadzieję, że szybko się to nie zmieni.
W najbliższy weekend rusza okrągła, 30. edycja Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych, przeglądu teatralnych hitów ostatnich miesięcy, organizowanego niestrudzenie od trzech dekad przez Teatr Powszechny w Łodzi.
Jan Englert świętuje tym spektaklem 60-lecie pracy artystycznej.
Wystawiony na 250. rocznicę teatru publicznego w Polsce oraz samego Teatru Narodowego „Kordian” w reż. dyrektora Jana Englerta ma wszystkie cechy spektaklu jubileuszowego. Te dobre i te złe.
Trzecie podejście Jana Englerta do „Bezimiennego dzieła” Witkacego zaowocowało spektaklem o rewolucji w oparach mgły smoleńskiej, z kibolskimi bojówkami w czarnych kominiarkach przebiegającymi przez scenę i widownię.
Z egoizmem, z egocentryzmem zawsze mieliśmy do czynienia. Ale kiedyś wstydziliśmy się niegodziwości, w tej chwili już się nie wstydzimy. Cel uświęca środki, i to jest uznane za normę - mówi Jan Englert.