Nazywane królową fars „Czego nie widać” Brytyjczyka Michaela Frayna oferuje widzom wycieczkę za teatralne kulisy, a twórcom szansę spojrzenia z dystansem na swoją profesję i los. Premiera jutro, a aktorzy mylą kwestie i zapominają rekwizytów, reżyser traktuje spektakl jak chałturę i okazję do romansów, brakuje czasu na próby i pieniędzy na zatrudnienie ekipy z prawdziwego zdarzenia. Chaos narasta, katastrofa nadciąga. Kolejne podboje miłosne reżysera (ucharakteryzowany na Jana Klatę Piotr Biedroń) uruchamiają lawinę scen zazdrości i zemsty, sam reżyser się w nich gubi, a „prawdziwa”, czyli progresywna sztuka, nad którą pracuje w Zabrzu, „nieprzemocowy »Makbet. Szczątki«” jest w podobnej rozsypce... Śmiesznie jest tylko momentami, częściej jest żałośnie czy tragikomicznie, bo Klata zdaje się tym spektaklem komentować stan polskiego teatru, biedniejącego i skonfliktowanego, a kontekstem czyni militaryzujący się kraj.
Michael Frayn, Czego nie widać, reż. Jan Klata, Teatr Wybrzeże w Gdańsku