Wierność reżysera frazie hrabiego Fredry zadowoli tradycjonalistów, współczesna inscenizacja – progresywistów, a Maciej Stuhr, świetny w roli Papkina bardziej melancholijnego niż groteskowego – jednych i drugich.
Wystawia się tę „Zemstę” niejako od końca, bo to pomysł na interpretację finałowej zgody między zwaśnionymi rodami Cześnika i Rejenta przesądza o tym, czy powstanie dzieło warte rozmowy, czy tylko kolejna lekturowa realizacja klasyki omawianej od dekad na lekcjach polskiego. Zależnie od klimatu epoki, nastrojów politycznych czy społecznych słynne „Zgoda! A Bóg wtedy rękę poda!” artykułowano wprost albo ironicznie, raz był w tym sarkazm, innym razem przejaw myślenia życzeniowego albo wezwanie. Michał Zadara w stołecznej Komedii stworzył konwencję, w której finał wybrzmiewa jednocześnie serio, gorzko, ironicznie i prawdziwie.
Aleksander Fredro, Zemsta, reż. Michał Zadara, Teatr Komedia w Warszawie
Polityka
21.2024
(3464) z dnia 14.05.2024;
Afisz. Premiery;
s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Zgoda i nieruchomości"