Teatr

Powstać z kolan

Recenzja spektaklu: „Quo vadis”, reż. Wojciech Kościelniak

„Quo vadis”, reż. Wojciech Kościelniak „Quo vadis”, reż. Wojciech Kościelniak Adam Warżawa / PAP
Przez trzy i pół godziny, oglądamy zrealizowane z rozmachem streszczenie dzieła Sienkiewicza.

Po co dziś wracać do rażącej patosem, naiwnością i papierowym wątkiem romantycznym powieści z 1896 r.? Wojciech Kościelniak, twórca muzycznych adaptacji powieści (tylko w Gdyni wystawił już m.in. „Chłopów”, „Lalkę” czy „Wiedźmina”), postawił na wątek zemsty jako odwiecznego mechanizmu napędzającego świat. Mitologiczne Furie kręcą korbą i sienkiewiczowski, zdeprawowany Rzym Nerona staje się wyuzdanym berlińskim kabaretem z czasów Trzeciej Rzeszy. A z finałowej piosenki dowiemy się, że szczuci lwami i krzyżowani chrześcijanie odpłacą się w przyszłości stosami i świętą inkwizycją, po nich zaś przyjdą bolszewicy itd. W międzyczasie zaś, czyli przez trzy i pół godziny, oglądamy zrealizowane z rozmachem streszczenie dzieła Sienkiewicza.

Quo vadis, scenariusz, teksty piosenek i reż. Wojciech Kościelniak, muz. Mariusz Obijalski, Teatr Muzyczny w Gdyni

Polityka 40.2024 (3483) z dnia 24.09.2024; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Powstać z kolan"
Reklama