Teatr

Końcówka

Recenzja spektaklu: „Wiśniowy sad”, reż. Paweł Łysak

Ewa Skibińska w roli Luby. Ewa Skibińska w roli Luby. materiały prasowe
Ostatnia sztuka Czechowa, o końcu pewnego świata, odchodzeniu i zmianie, jest też ostatnią inscenizacją Pawła Łysaka jako dyrektora stołecznego Powszechnego, po dekadzie na stanowisku.

Ostatnia sztuka Czechowa, o końcu pewnego świata, odchodzeniu i zmianie, jest też ostatnią inscenizacją Pawła Łysaka jako dyrektora stołecznego Powszechnego, po dekadzie na stanowisku. To teatralne pożegnanie ma więc wiele wymiarów, nawet za wiele jak na 90-minutowy spektakl. Ten „Wiśniowy sad” ze wstawkami z Samuela Becketta i „Powolnego ciemnienia malowideł” Jerzego Grzegorzewskiego jest rozpięty między wieloma tematami i obrazami, które nie zawsze dobrze ze sobą współbrzmią i nie wszystkie mają szansę właściwie wybrzmieć. Zaczyna się dialogiem z „Końcówki” Becketta, toczonym na tle surowych betonowych ścian przez podróżniczki, które w kolejnej scenie okażą się Lubą, czyli Lubow Raniewską (Ewa Skibińska) i Szarlottą (Aleksandra Konieczna). Ten beton może być pozostałością po katastrofie, ale też zaczątkiem nowego budynku.

Wiśniowy sad, według Antona Czechowa, reż. Paweł Łysak, Teatr Powszechny w Warszawie

Polityka 8.2025 (3503) z dnia 18.02.2025; Afisz. Premiery; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Końcówka"
Reklama