Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Teatr

Krzyżacka zawierucha

Recenzja spektaklu: „Krzyżacy”, reż. Jan Klata

„Krzyżacy”, reż. Jan Klata „Krzyżacy”, reż. Jan Klata Karolina Jóźwiak
Krzyżacy z klasycznego dzieła Sienkiewicza „ku pokrzepieniu serc” są symbolem niemieckiej agresji przez wieki.

Na pustej scenie grupka w srebrnych błyszczących puchówkach i takichż czapo-hełmach podryguje w rytm kreskówkowej melodii. Po chwili przebija się przez nią dźwięk syreny – godzina W wybiła i pocieszni rycerze rekonstruktorzy, przywołujący skojarzenie z niedawnymi samozwańczymi obrońcami naszej zachodniej granicy, będą musieli się zmierzyć z prawdziwą wojną. Pierwsza scena olsztyńskich „Krzyżaków” ustawia całość. Jan Klata jak zwykle jest ironiczny: bitwa pod Grunwaldem przypomina kibolską ustawkę, aktorzy wcielający się w krzyżackich rycerzy mówią po polsku z niemieckim akcentem, a Zbyszko z Bogdańca (Maciej Cymorek) rwie się do wojny z krzyżakami, gdy akurat trwa najazd ze wschodu (Tatarów).

Henryk Sienkiewicz, Krzyżacy, reż. Jan Klata, Teatr im. Jaracza w Olsztynie

Polityka 39.2025 (3533) z dnia 23.09.2025; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Krzyżacka zawierucha"
Reklama