Teatr

Zgoda, zgoda!

Jarosław Kilian, dyrektor warszawskiego Polskiego i reżyser wystawianych tu spektakli, nic sobie nie robi z rad krytyków, po każdej premierze odsyłających go do Teatru Lalka, i od lat wierny jest swojemu stylowi: kolorowo, baśniowo, idyllicznie i koniecznie z happy endem. W tym duchu utrzymana jest też najnowsza premiera – „Zemsta” Aleksandra Fredry: baśniowy zamek, barwne kostiumy inspirowane epoką, bohaterowie nie pozbawieni wad, ale dobroduszni i sympatyczni, no i obowiązkowy, potraktowany bez najmniejszej ironii happy end. Jeszcze przed rokiem czy dwoma taka interpretacja brzmiałaby fałszywie – nawet Piotr Cieplak wystawiający „Zemstę” w Poznaniu nie zdobył się w zakończeniu na swój zwykły optymizm. Jednak dziś, w dobie zmęczenia narodowymi kłótniami i powszechnego nawoływania do zgody, naiwne odczytanie Kiliana nie drażni. Lepsze niż zazwyczaj w tym teatrze jest aktorstwo. Świetne momenty ma Andrzej Pieczyński jako Papkin, dobrzy są też młodzi aktorzy: Marcin Jędrzejewski (Cześnik) i Maciej Mikołajczyk (Wacław). Generalnie nieźle jest z noszeniem kontuszy, dykcją i podawaniem wiersza, w pełni wybrzmiewa piękno Fredrowskiego języka i jego humor, który przenosi się na widownię. W efekcie ta zdolna jest przyjąć nawet mocno sylwestrowy finał. Proszę tylko nie wychodzić przed końcem ukłonów!

A.K.

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną