W inscenizacji Michała Zadary w szczecińskim Teatrze Współczesnym starsza pani ze sztuki Friedricha Dürrenmatta składa wizytę w Polsce początku epoki transformacji. Zamykane zakłady, zbiedniali ludzie apatycznie patrzący na pociągi, które niegdyś zatrzymywały się w ich miasteczku, a dziś mijają je w pełnym pędzie. Jedyna nadzieja w dawnej krajance, dziś bogaczce, Klarze Zachanassian. Ta jednak za miliard dla miasta żąda sprawiedliwości: kary śmierci dla Alfreda Illa (Mirosław Guzowski), kochanka, który nie uznał ich dziecka, przed sądem zrobił z niej dziwkę i zmusił do ucieczki z miasta.
Trudno o lepszy czas na wystawienie „Wizyty starszej pani” – wokół motywu nierozliczonych zbrodni, win, które nie znalazły zadośćuczynienia, i winnych, którzy nie odpokutowali za grzechy, obraca się nasza współczesna dysputa narodowa, trudno też o lepsze miejsce niż Szczecin, z jego historią wypędzeń. Trafiony jest także pomysł obsadzenia w tytułowej roli kawałka tektury na stojaku (głosu użycza mu Anna Januszewska), w którym każdy może zobaczyć własny wyrzut sumienia. Mimo tego spektakl Zadary jest co najwyżej chłodny.
Skuteczna dotąd metoda otwierania dramatów za pomocą innych gatunków sztuki: multimediów, muzyki, happeningu, tym razem nie wnosi wiele nowego, za to wydłuża spektakl i czyni go nużącym. Nad dramatem starszej pani, dylematem mieszkańców i dojrzewaniem Illa do przyjęcia kary górę bierze nastrój nostalgii, wywoływany przez piosenki „Nie płacz, Ewka”, „Och, Ela”, „Kocham cię jak Irlandię” czy „Autobiografia” w fantastycznym wykonaniu całego zespołu aktorskiego.