Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Don Guido

Recenzja spektaklu: "Don Giovanni", reż. Michał Znaniecki

'Don Giovanni' skojarzony z Fellinim

Modne w tzw. operze reżyserskiej nakładanie akcji jednego dzieła na drugie to często ślepa uliczka. W Operze Krakowskiej Michał Znaniecki skojarzył „Don Giovanniego” z „Osiem i pół” Felliniego. Równie dobrze można by na arcydzieło Mozarta nałożyć każdą opowieść o mężczyźnie i wielu kobietach.

Główny bohater jako postać wypalona, jak filmowy Guido, to już było nieraz, pod Donnę Elwirę da się podłożyć żonę Guida, ale reszta postaci nie ma nic wspólnego z bohaterami filmu. Zważywszy jeszcze na postać Don Ottavia jako transwestyty, chwiejące się dekoracje (podobnie jak staruszkowie o kulach co jakiś czas przemierzający scenę) i wiele innych nonsensów, trzeba stwierdzić, że trudno znaleźć w tym spektaklu, bezsensownym nawet dla znających film Felliniego, jakiś atut. Mogą nim być śpiewacy, choć reżyser utrudnia im pracę, jak może (każąc np. Zerlinie wymawiać z amerykańskim akcentem).

Na premierze i kilku pierwszych spektaklach słuchało się przede wszystkim znakomitego Mariusza Kwietnia w roli tytułowej. Katarzynie Oleś-Blacha (Donna Anna) zmiana charakteru postaci przeszkodziła w ukazaniu walorów wokalnych roli, podobnie Agnieszce Cząstce (Zerlina) czy Rafałowi Bartmińskiemu (Don Ottavio).

Polityka 11.2009 (2696) z dnia 14.03.2009; Kultura; s. 61
Oryginalny tytuł tekstu: "Don Guido"
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną