Tym spośród miłośników dobrych zdjęć, którzy są równocześnie miłośnikami silnych wrażeń, polecam wystawę laureatów słynnego fotograficznego konkursu. Zobaczyć mogą m.in. liczne ofiary: trzęsień ziemi na Haiti i w Chinach, rozruchów w Kaszmirze i w Bangkoku, erupcji wulkanu w Indonezji, powodzi w Pakistanie, walk gangów w Meksyku i w Brazylii, zbyt wielkiego tłumu w Niemczech. A także szkielety zwierząt w Nigerii, nielegalną klinikę aborcyjną w Kenii, więźniów w Sierra Leone, poniewierkę afrykańskich uchodźców, wietnamskie dzieci z wadami genetycznymi, nieudaną próbę leczenia nepalskiego dziecka z wodogłowiem, życie zarażonej HIV, posmoleńską żałobę w Polsce i różne uliczne wypadki podpatrzone dzięki Google Street Views. Że nie wspomnę o samobójcy, który się podpalił i rzucił z wieży, oraz ofiarach wybuchu na statku.
Dla kibiców sportowych jest byk nabijający na swój róg torreadora i piłkarz wybijający drugiemu piłkarzowi kopniakiem zęby. Ze znanych i lubianych postaci jest portret oskarżonego o gwałt Assange’a oraz przywódcy reżimu koreańskiego Kim Dzong Ila z synem – następcą w gnębieniu narodu. Wszystkie kadry doskonałe, barwy nasycone, ujęcia unikalne. Aha, jest też kilka pojedynczych zdjęć, na których nie leje się krew, nikt nie umiera i nie morduje, nikomu nie dzieje się krzywda.
World Press Photo, Centrum Kultury Zamek, Poznań, wystawa czynna do 20 maja