Już nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tym, jak okazałe zbiory polskiej sztuki współczesnej posiada wrocławska placówka i jednocześnie jak skromne warunki lokalowe do jej prezentacji. I oto właśnie sytuacja się zmieniła. Na całkowicie odnowionym i przebudowanym muzealnym poddaszu znalazło się dodatkowych 3 tys. m kw. na wystawienie tego, co dotychczas w większości spoczywało w magazynach. Nowa ekspozycja robi wrażenie przede wszystkim jakością zebranych dzieł sztuki. Prace prezentowane są w tradycyjny sposób (chronologia plus podkreślone główne nurty), co zapewne idealnie odpowiada szkolnym lekcjom historii sztuki.
Każdego ważnego artystę reprezentuje kilka jego prac, choć kilku twórców (m.in. Magdalena Abakanowicz, Władysław Hasior) dowartościowano poświęcając im osobne sale. Oczywiście można się czepiać braku konsekwencji i czasem dziwacznych pomysłów w opisach artystów i ich dzieł. A także niereprezentatywnego doboru dzieł niektórych twórców (np. Jerzego Nowosielskiego) czy niezrozumiałego zakończenia ekspozycji, która nie pokazuje dorobku ostatnich dwóch dekad. Ale wszystko to jest do poprawienia i nadrobienia. Najważniejsze zaś, że oto pojawiło się na mapie Polski miejsce, gdzie nasza powojenna sztuka jest nareszcie reprezentowana prawdziwie godnie i w miarę pełnie.
Polska sztuka współczesna, Muzeum Narodowe we Wrocławiu, wystawa otwarta bezterminowo