Poprzednia galeria dokończyła żywota w 1992 r., ustępując miejsca sztuce śląskiej, i dopiero niedawno udało się wygospodarować wolne przestrzenie (zwolnione z kolei przez sztukę polską, która dla odmiany przeniosła się na wyremontowane poddasze) na jej ponowną prezentację. I bardzo dobrze, bo Wrocław ma – jak na polskie standardy – okazałe zbiory. Prezentacja zaczyna się od zderzenia dwóch wielkich nurtów sztuki renesansu – włoskiego i północnoeuropejskiego. I od razu wielkie nazwiska: od Agnolo Bronzino i Parisa Bordone z jednej strony, po artystyczne rody Cranachów i Holbeinów z drugiej. Dalej ekspozycja prowadzi widza, w sposób tradycyjny i wręcz edukacyjny, przez kolejne epoki, style, kierunki: od włoskiego baroku i „złotego wieku” malarstwa niderlandzkiego, przez klasycyzm, romantyzm, następnie impresjonizm i symbolizm, po początki awangardy XX w.
Z oczywistych względów historycznych najlepiej w kolekcji reprezentowane jest malarstwo niemieckiego kręgu językowego. Przy pracach Ferdinanda von Rayskiego, Lovisa Corintha, Maxa Slevogta, Maxa Pechsteina czy Kurta Schwittersa przystanąć musi każdy miłośnik sztuki. A przecież jest jeszcze obraz Wassilego Kandinskiego „Wieczorem” – jedyna praca tego wybitnego artysty w zbiorach polskich. Dla urozmaicenia rytmu oglądania ponad 200 zawieszonych obrazów w ekspozycji znalazły się także rzeźby (od gotyku po modernizm) oraz najlepsze wyroby rzemiosła artystycznego. Słowem, jest co oglądać i warto to uczynić.
Sztuka europejska XV–XX w., Muzeum Narodowe we Wrocławiu, wystawa stała