Wystawy

Piątka żywotna i różnorodna

Recenzja wystawy: "Take 5 w ramach projektu Focus Poland"

Aleksandra Waliszewska „Bloody Hell”. Aleksandra Waliszewska „Bloody Hell”. Aleksandra Waliszewska/CSW Znaki Czasu w Toruniu / materiały prasowe
Zamysł był następujący: sprowadzić do Polski uznanego kuratora, który patrząc świeżym, nieskalanym lokalnymi zawiściami i układzikami okiem, wybierze sobie jakiegoś naszego, w miarę młodego, artystę i przygotuje mu wystawę.

A ta ekspozycja stanie się elementem promocji na międzynarodowej scenie artystycznej. Nie wiem, czy wystawa w Toruniu wylansuje artystę w Europie. Oby. Ale sam pomysł ciekawy, a przede wszystkim konsekwentnie realizowany. Odbyły się już dwie jego odsłony (Marzena Nowak i Agnieszka Kurant). A w trzeciej zaskoczenie – Niemka Frederike Fast wypatrzyła aż piątkę artystów. Nie są to nowicjusze, a bywalcy polskich galerii pewnie ich nieźle kojarzą. Począwszy od – bodaj najbardziej znanego – Oskara Dawickiego przez Agnieszkę Polską, Agnieszkę Malinowską, Honzę Zamojskiego po Jacka Malinowskiego.

Zdaniem kuratorki piątka ta „odzwierciedla żywotność i różnorodność polskiej sceny artystycznej”. Faktycznie, mamy w tej grupie czołowego polskiego performera (Dawicki), oryginalną malarkę (Waliszewska), wydawcę niezwykłych artystycznych książek, twórcę specjalizującego się w „fake documentary” (Malinowski) oraz autorkę wyśmienicie przetwarzającą tzw. materiały zastane (stare pisma, fotografie itp.). W rezultacie Take 5 to konfrontacja różnych postaw twórczych, poetyk, osobistych relacji z rzeczywistością i wyobraźnią. A używając języka potocznego: dla każdego coś miłego. No, może nie dla każdego.

Take 5 w ramach projektu Focus Poland, Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu, wystawa czynna do 17 marca

Polityka 03.2013 (2891) z dnia 15.01.2013; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Piątka żywotna i różnorodna"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Afera upadłościowa, czyli syndyk złodziejem. Z pomocą sędziego okradał upadające firmy

Powstała patologia: syndycy zawyżają koszty własnego działania, wystawiają horrendalne faktury za niestworzone rzeczy, sędziowie to akceptują, a żaden państwowy urzędnik się tym nie interesuje. To kradzież pieniędzy, które należą się przede wszystkim wierzycielom.

Violetta Krasnowska
12.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną