Z zawodowym CV, o którym większość może tylko marzyć, zapraszany na prestiżowe festiwale i do słynnych muzeów na całym świecie. U nas – ciągle z etykietą niszowego. Artysta nieustannie oscylujący na granicy dwóch światów: filmu i sztuk wizualnych. Niewątpliwie trudny, erudycyjny, wiele wymagający od odbiorcy, ale ceniony właśnie za wizjonerskość, wyobraźnię, unikanie wszelkiej powierzchowności. I na szczęście coraz częściej zapraszany przez krajowe instytucje kultury – głównie zresztą galerie. Największą atrakcją toruńskiej ekspozycji będzie jedna z najważniejszych i najgłośniejszych prac Majewskiego – „Krew poety”. Powstała siedem lat temu w związku z retrospektywną wystawą twórcy w nowojorskim MoMA. To oniryczna, przepełniona symboliką i emocjami, wielowątkowa i wchodząca w złożony dyskurs z dorobkiem sztuki projekcja filmowa, rozpisana na wiele równoległych projekcji.
Drugim ważnym elementem ekspozycji będą projekcje „Studiów z Bruegla”. To z kolei seria impresji filmowych stworzonych na bazie filmu „Młyn i krzyż”, poświęconego badaniom nad jednym z arcydzieł dawnego mistrza. Sztuka niezwykła i oczekująca od widza szczególnego stanu skupienia. Ale warto podjąć to wyzwanie.
Lech Majewski, Telemach, Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu, Toruń, wystawa czynna do 17 marca