Tytuł obiecywał wiele. Poprzez pokazanie tego, jakie domy zazwyczaj stawiamy, można było na przykład opowiedzieć o naszych narodowych gustach, poczuciu estetyki i specyficznym nadwiślańskim rozumieniu piękna. Kurator zdecydował się jednak na wariant edukacyjny: zaprezentowania wyróżniających się jednorodzinnych domów powstałych w ostatnich latach. Na zasadzie: patrzcie i naśladujcie. Też dobrze, bo jednorodzinna architektura aż się prosi o mądre wzory. A jednak wystawa mocno rozczarowuje. Po pierwsze dlatego, że wybrano tylko dziewięć realizacji, co może sugerować, że niczym więcej pochwalić się nie możemy.
Po drugie, ekspozycja jest skrajnie minimalistyczna: po jednym zdjęciu i po jednym schematycznym modelu na każdy dom. Bez wnętrz, bez kontekstu i najbliższego otoczenia. Same bryły. W rezultacie, choć pomysł był ciekawy, powstała wystawa dla nikogo.
Na przykład. Nowy dom polski, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, wystawa czynna do 25 sierpnia