Od anarchii do komercji
Recenzja wystawy: „Fala. Subiektywna historia polskiego Strit Artu”
Dzieła na tej wystawie wybrano w może subiektywny, ale niezwykle kompetentny sposób, bo w role jej kuratorów wcielili się dwaj legendarni twórcy sztuki ulicy: M-city Waras i Sławek „Zbiok” Czajkowski. Zapewne chcąc uniknąć dodatkowych napięć w tym i tak bardzo obrażalskim środowisku, wrażliwym na punkcie etosu, zrezygnowali z opowieści o artystach, a skupili się na zjawiskach. Dla wszystkich, którzy o tę problematykę się już otarli, ta wystawa jawi się pewnie jako zbiór „oczywistych oczywistości”. Ale dla pozostałych może być ciekawym, choć z natury rzeczy skróconym przewodnikiem po sztuce malowania po murach. Złożonym z fotogramów i towarzyszących im komentarzy. Od anarchistyczno-punkowych korzeni lat 80. i zasług Pomarańczowej Alternatywy, przez fenomen malowania pociągów (ponoć nasze podmiejskie składy jako tzw. łatwy łup przyciągały grafficiarzy z całej Europy), po dzisiejsze próby anektowania sztuki ulicy przez politykę, komercję, ale i samorządy miast, które stworzyły z niej modny element budowania własnego wizerunku. Jest o środkach wyrazu (techniki malowania, tzw. vlepki) wewnątrzśrodowiskowym współzawodnictwie, enklawach (graffiti kibolskie), najważniejszych festiwalach, nawet tych, na które ludzie spoza branży nie mają wielkich szans dotrzeć (Street Art Jam).
Jak na niepokorną córę sztuki to ekspozycja zaskakująco spokojna i wyważona. Pozbawiona, na szczęście, odruchów heroizowania czy budowania własnych hierarchii, ale też chyba nazbyt usztywniona przez zacne muzealne mury.
Fala. Subiektywna historia polskiego Strit Artu, Muzeum Śląskie, Katowice, wystawa czynna do 27 lipca