Vera, bardziej znana jako Veruschka, to modelka bardzo popularna w latach 60. XX w., której legendę wydatnie wzmocniła rola w „Powiększeniu” Antonioniego, gdzie zagrała samą siebie. A także niezwykły życiorys – niemal gotowy scenariusz filmowy. Sama rola „wieszaka na ubrania” jej nie wystarczała. Przełomowe dla dalszych poczynań okazało się spotkanie z niemieckim fotografem Hoglerem Trülzschem i blisko 40-letnia współpraca tej dwójki. Zaś efektem owej współpracy – kilka cykli niezwykłych zdjęć, wykorzystujących ten sam zaskakujący, coraz bardziej rozwijany i doskonalony artystyczny patent: malowania ciała modelki tak, by maksymalnie wtapiała się w tło. Dziś to dość popularna zabawa, ale wówczas miała ona wszelkie oznaki nowatorstwa. I to nie tylko w wymiarze estetycznym, ale i ideowym. Oto modelka, która ciałem ma podkreślać walory kostiumu, tu odwraca rolę, a kostium (w tym przypadku – głównie farby) mają to ciało maskować, czynić niemal niewidocznym. Działania na granicy fotograficznych sesji i trwającego wiele godzin performance’u ostatecznie skłaniają do pytania o tożsamość modelki. Czy także rozpływa się w tle, czy – być może – wręcz przeciwnie, pozbawiona cielesności zyskuje na znaczeniu? Stąd i tytuł wystawy „Znikać by zaistnieć”, na której pokazane zostaną efekty tej niezwykłej współpracy.
Vera Lehndorff, Hogler Trülzsch, Znikać by istnieć, Spectra Art Space, Warszawa, do 30 listopada