Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Wystawy

Memento mori

Recenzja wystawy: „Tempus fugit. O czasie i przemijaniu”

Cornelis Galle I, „Vanitas z czaszką, gałązką róży i zegarem”, Antwerpia, I poł. XVI w. Cornelis Galle I, „Vanitas z czaszką, gałązką róży i zegarem”, Antwerpia, I poł. XVI w. Biblioteka Naukowa PAN/PAN Kraków / materiały prasowe
Wszystkie tematy utrzymane w melancholijno-egzystencjalnej konwencji.

Trudno sobie wyobrazić lepszą wystawę na czas Wielkiego Postu niż tę, opowiadającą o śmierci, ulotności życia, nietrwałości wszelkich dóbr doczesnych czy względności trosk na ziemskim padole. Nadto za pomocą najbardziej ascetycznej formy artystycznego wyrazu – grafiki. W tym egzystencjalnym namyśle sięga do czasów, gdy sztuka osobliwie i intensywnie zajmowała się owymi problemami. A więc od manieryzmu, przez barok, po oświeceniową wizję świata. Mamy zatem obfitą reprezentację typowych dla tematu symboli i motywów. Od oczywistych, odwołujących się do samego przemijania, typu czaszka czy szkielet, klepsydra, ścięte kwiaty, a z czasem ruiny (świetne grafiki Piranesiego) czy potrzaskane rzeźby.

Tempus fugit. O czasie i przemijaniu, Galeria Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie, do 8 maja

Polityka 11.2016 (3050) z dnia 08.03.2016; Afisz. Premiery; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Memento mori"
Reklama