Nie mam zaufania do wystaw tematycznych organizowanych pod hasłem „coś tam w sztuce”. Rzadko udaje się stworzyć w ich ramach spójny i sensowny koncept. Z reguły to dość przypadkowy zbiór prac, efekt wysiłku kuratorów wyciągających z zakamarków pamięci informacje, który to artysta popełnił jakieś dzieło na rzeczony temat. Niestety, „Podróżnicy” potwierdzili moje obawy, mimo że ograniczono tu pole wyłącznie do sztuki najnowszej, pochodzącej z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. By pozostać w zgodzie z rzeczywistością, należałoby pokazać tylko dwie prace: jakieś konceptualne wideo rejestrujące nieruchomą kamerą 10 godzin na londyńskim zmywaku Rumuna lub Polaka oraz ironiczny, obyczajowy reportaż z Szarm el-Szejk. Tu jednak mamy dzieła aż 23 artystów, którzy poszli szeroką ławą, opowiadając o pocztówkach z Kaukazu z XIX w., podróżach Josipa Broz-Tito, imigrantach na Lampedusie, pociągach jako symbolu społeczeństwa (rosyjskiego), wrażeniach artystów płynących na targi sztuki w USA, opuszczonych wioskach itd. Turystów wymieszano z emigrantami, podróżników-badaczy z ludźmi, którzy demonstracyjnie... nigdzie nie chcą wyjeżdżać.
Niewiele z tego miszmaszu wynika, poza ogólnym mętlikiem w głowie, choć kilka prac przyciąga uwagę. Na przykład zabawny, absurdalny paradokument Adeli Babanowej o tym, jak to w czasach żelaznej kurtyny Czechosłowacja zbudowała tunel pod Austrią, by mieć dostęp do morza (Adriatyk). Czy znakomity zapis akcji artystycznej Adriana Paci, który w Chinach zamówił marmurową replikę starogreckiej kolumny.
Podróżnicy, Narodowa Galeria Sztuki Zachęta, Warszawa, wystawa czynna do 21 sierpnia