Renesansowa terapia
Recenzja wystawy „Brescia. Renesans na północy Włoch. Moretto-Savoldo-Moroni. Rafael-Tycjan-Lotto”
Na szczęście wystawa nie jest tak nudna jak jej długaśny tytuł. Wręcz przeciwnie. Jak w dobrym filmie sensacyjnym już na początku, czyli przy wejściu, następuje estetyczne trzęsienie ziemi pod postacią niedużego, ale pięknego obrazu Rafaela. A później napięcie, jeśli nie rośnie, to w każdym razie nie spada. Choć może słowo „napięcie” nie jest tu najwłaściwsze, bo mamy do czynienia z kwintesencją sztuki renesansu; malarstwem przesyconym harmonią, spokojem, duchowością. Zespół ciekawych dzieł wypożyczonych z kolekcji północnowłoskich uzupełniono obrazami ze zbiorów krajowych, głównie zresztą własnych. Plus meble, monety, rzemiosło artystyczne i zbroje, tworzące interesujące uzupełnienie płócien. Dla mnie niekonieczne, bo same obrazy całkowicie zaspokajają głód kontaktu z pięknem. I pokazują, jak wysoki był poziom sztuki w owych czasach, skoro nawet renesansowi włoscy artyści znani głównie specjalistom potrafią zachwycać i czarować na równi z tymi najsłynniejszymi, jak Tycjan, Lotto czy Bellini. By się o tym przekonać, warto przystanąć choćby przy powstałym na początku XVI w. portreciku Świętego Hieronima pędzla nieznanego artysty. Do nastroju wyciszenia doskonale dopasowuje się wysmakowana i dyskretna aranżacja Borisa Kudlički.
Brescia. Renesans na północy Włoch. Moretto-Savoldo-Moroni. Rafael-Tycjan-Lotto, Muzeum Narodowe w Warszawie, wystawa czynna do 28 sierpnia