Gdyby żył, miałby 75 lat. Dla malarza to świetny wiek, pozwalający skumulować w dziełach artystyczne i życiowe doświadczenie. Co by dziś malował? Czy groteskowo-karykaturalne wizerunki rodaków, które zapewniły mu sławę, uznanie jednych i nienawiść innych? Czy może niewinne pejzaże i obrazy religijne, ku którym zwrócił się pod koniec życia, zmęczony psychologiczno-socjologicznym portretowaniem narodu? Nie żyje od 12 lat, a przecież w tym czasie zdarzyło się w polityce, kulturze i obyczajach tak wiele rzeczy, które mogłyby go inspirować. Kolejne mainstreamowe mody w sztuce III RP zmiotły go z artystycznej sceny, a przecież z perspektywy czasu widać, jak przenikliwą sztukę krytyczną uprawiał, jak silne emocje potrafił wzbudzić w odbiorcach. Takich twórców, „sumień narodu”, dziś brakuje.
Duda-Gracz 75, CSW Toruń, do 28 sierpnia