Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Wystawy

Obiektyw w służbie

Recenzja wystawy: „Gordon Parks: Aparat to moja broń”

Gordon Parks, Ingrid Bergman na Stromboli (Włochy), 1949 r. Gordon Parks, Ingrid Bergman na Stromboli (Włochy), 1949 r. dzięki uprzejmości The Gordon Parks Fundation / materiały prasowe
Wszystkie jego fotografie zasługują na uwagę, stanowią bowiem szczególną, subiektywną amerykańską kronikę XX w.

Narodowa Galeria Sztuki Zachęta rzadko organizuje monograficzne wystawy fotografii, szczególnie twórców ze świata. I już choćby z tego powodu prezentacja dorobku Gordona Parksa zasługuje na uwagę. Tym bardziej że mamy do czynienia z twórcą nietuzinkowym. Urodził się jako piętnaste dziecko w biednej afroamerykańskiej rodzinie. Talenty i niezwykle silna wola sprawiły, że stał się poetą, pianistą jazzowym, kompozytorem muzyki poważnej, autorem 15 książek, malarzem, producentem filmów, a nawet twórcą nowego gatunku w kinematografii: blaxploitation. Ale przede wszystkim był fotografem – konsekwentnie i wbrew rasowym uprzedzeniom uprawiającym ten zawód przez niemal całe, bardzo długie życie (zmarł w 2006 r., mając 93 lata).

Gordon Parks: Aparat to moja broń, Galeria Zachęta, Warszawa, do 21 maja

Polityka 12.2017 (3103) z dnia 21.03.2017; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Obiektyw w służbie"
Reklama