Za lekko wydumanym tytułem „O potrzebie tworzenia złudzeń” (cytat z eseju Stefana Themersona) kryje się świetna wystawa. Jeżeli ktoś widział już otwartą niedawno ekspozycję „Poza zasadą przyjemności” w stołecznej Zachęcie, to ta w Orońsku znajduje się dokładnie na jej antypodach. W Warszawie sztuka wrzeszczy i brutalnie wali widza między oczy, podczas gdy w podradomskiej wsi – łagodnie gładzi po głowie i uspokajająco szepce mu do ucha. Jest to wystawa, która nie tylko zachęca, ale wręcz zmusza odbiorcę do kontemplacji, ba, może nawet medytacji. Odpręża, wycisza, uspokaja. Hipnotyzują mobilne rzeźby Eliasa Crespina, obrazy Wojciecha Fangora czy kinetyczne prace Jesusa Rafaela Soto i opartowskie Ludwiga Wildinga. Skołatane nerwy lepiej niż psychoterapeuta ukoi nagrana na wyspie Goa instalacja wideo Koreanki Kimsooja.
O potrzebie tworzenia widzeń, Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, do 17 września